Trailer
Powrót Godzilli był ok, kolejny
film w nowej serii jest lepszy… ale no właśnie to ale wiąże się z pojęciem
„serii”, gdyż w przeciwieństwie do serii Sowa jak i Heisei, brak tu
jakiejkolwiek ciągłości fabularnej i
niemal każdy film jest kolejnym rebootem serii i będzie się jedynie odnosił do
oryginalnego filmu.
Fabularnie film trzyma się
całkiem nieźle, fakt ludzie mają pomysł jak pozbyć się Wielkiego G w stylu Doktora
Zło, ale to tylko wzbudza nostalgię niż przeszkadza. Świat przedstawiony jest
całkiem nieźle zaprojektowany, fajnie ogląda się taką alternatywną historie,
gdzie całkowicie zrezygnowano z elektrowni jądrowych.
Film oglądało mi się wyjątkowo
przyjemnie, bardzo dobrze się przy nim bawiłem i nie nudził mnie nawet na
chwilę, pojawiły się też sceny niczym z jakiegoś horroru klasy B. Postacie są
ok. Taki Tohowy standard, mamy twardą Panią Major (nie Motoko niestety), Nerda,
Panią Profesor i dzieciaka (który po swoim
krótkim wątku nagle gdzieś znika na resztę filmu).
Wielki G… cóż to powrót
pierwszego Godzilli w sumie, choć wykorzystano strój bardzo podobny do tego z
Powrotu Godzilli i co ciekawe tym razem wielki G jest zielony, tak jak w
pierwszej kreskówce i komiksach Marvela. Z początku byłem fanem tego designu,
ale po tym filmie mam dziwne skojarzenia z designem z King Kong Vs Godzilla,
gdzie Wielki G miał dziwnie małą głowę i tu też mam takie wrażenie. Wykazuje
się też sporą inteligencją przez co starcia z nim były ciekawe.
Megaguirus to znów nowy twór
(chociaż mocno inspirowany potworem z Rodana), to wielka prehistoryczna ważka…
i wygląda ohydnie (to jest dobrze), to tutaj mamy te nieco gore’owe sceny i
szczerze jakoś poczułem się tutaj niepewnie. Pojedynek z Wielkim G był całkiem
widowiskowy i miał parę fajnych i śmiesznych scen (Body slam!!!)
Poza różnymi śmiesznostkami w stylu Body Slamu film wygląda naprawdę
bardzo dobrze, materiały kompozytowe wyglądają o niebo lepiej niż w poprzedniej
produkcji, a nie które sekwencje wyglądają genialnie (chociażby scena z Panią
Major i Godzillą na oceanie), robota modelarska
znów jest świetna i jedyne co psuje efekt to baaardzo kiepskie myśliwce
wygenerowane na czyimś GameCubie.
Niewiele się spodziewałem po tym
filmie, a tu okazało się, że mam do czynienia z bardzo przyjemnym filmidłem z
wartką akcją sympatycznymi bohaterami i ciekawym światem przedstawionym. Nie
przepadam za serią milenijną, ale ten film skłania mnie do zmiany stanowiska.